W roku 2008, po wieloetapowym procesie kwalifikacyjnym, zostaliśmy wybrani przez średniej wielkości międzynarodową agencję lokalizacyjną na głównego polskiego dostawcę tłumaczeń marketingowych dla jej kluczowego klienta. Klientem tym jest globalna firma z branży elektroniki użytkowej, IT i mediów cyfrowych. Klient posiada globalną markę o wyjątkowo wysokiej wartości oraz licznych fanów na całym świecie. Jego przekaz marketingowy jest równie innowacyjny, jak produkty, i wymaga starannej adaptacji do warunków lokalnych. Dodatkowym wyzwaniem są oczekiwane przez klienta niezwykle krótkie czasy realizacji zleceń (często rzędu kilku godzin!). Jako dostawca z „zawsze gotowym" wewnętrznym zespołem tłumaczy jesteśmy w stanie spełniać oczekiwania klienta końcowego i agencji zarówno pod względem jakości, jak i terminowości. W ramach projektu ściśle współpracujemy z polskim dyrektorem kreatywnym i redaktorami kreatywnymi z ramienia klienta końcowego. Kilka razy do roku nasi tłumacze podróżują do USA lub Wlk. Brytanii, aby zapoznać się z nowościami w ofercie klienta.
Jeden z naszych klientów, globalne przedsiębiorstwo oferujące oprogramowanie, usługi informatyczne i doradcze oraz wysokiej klasy sprzęt dla infrastruktur IT, prowadzi obszerny internetowy katalog oprogramowania oraz wydaje materiały szkoleniowe dla handlowców sprzedających to oprogramowanie. Obie te kategorie treści tłumaczone są na języki lokalne. Po kilku nieudanych próbach „scentralizowanego" tłumaczenia materiałów za pośrednictwem dużych agencji tłumaczeń, klient zwrócił się do mniejszych dostawców lokalnych w poszczególnych krajach. Od roku 2006 nasza firma odpowiada za wersję polską. Specyfiką projektu było ulokowanie tych samych produktów w dwóch perspektywach: klienta końcowego (ogólnodostępny katalog) i partnera handlowego (poufne materiały zawierające np. porównania z konkurencją). Wszystkie tłumaczenia w tym projekcie weryfikowane były przez specjalistów klienta, a ich uwagi i zmiany terminologiczne uwzględniane w kolejnych cyklach pracy.
Czołowy europejski producent systemów diagnostyki obrazowej zleca większość tłumaczeń dokumentacji użytkowej jednej agencji koordynującej, która z kolei współpracuje z partnerami w poszczególnych krajach docelowych. Ryszard Jarża Translations jest takim partnerem od roku 2008. Rozpoczęcie współpracy zbiegło się w czasie ze zmianą na stanowisku głównego weryfikatora merytorycznego klienta w Polsce. Nowy weryfikator postanowił uporządkować i unowocześnić terminologię stosowaną w dokumentacji. Poważnym problemem okazał się fakt, że model biznesowy klienta zakładał 100-procentowe wykorzystanie istniejących, zatwierdzonych fragmentów tłumaczeń bez ponownej weryfikacji. Każda zmiana terminologiczna w nowych fragmentach tekstu powodowała więc natychmiast liczne niespójności ze starymi rozdziałami i akapitami. Po trójstronnych konsultacjach z udziałem weryfikatora, agencji koordynującej projekt oraz specjalistów Ryszard Jarża Translations udało się wypracować model operacyjno-finansowy, który w ciągu 4 lat doprowadził do niemal 100-procentowej aktualizacji terminologii i spowodował, że weryfikator wprowadza obecnie kilkakrotnie mniej zmian niż na początku współpracy. Wszystkie wskaźniki, zarówno obiektywne, jak i subiektywne, jednoznacznie świadczą o wzroście jakości tłumaczeń trafiających do odbiorców końcowych.
W marcu 2007 roku jeden z naszych klientów, globalne przedsiębiorstwo oferujące oprogramowanie, usługi informatyczne i doradcze, zlecił nam zlokalizowanie produktu włączonego do oferty w wyniku przejęcia innej firmy. Produkt ten, skomplikowany system zarządzania zasobami, miał być już za kilka miesięcy wdrażany w kilku dużych zakładach przemysłowych w Polsce. W ścisłej współpracy z zespołem programistycznym i wdrożeniowym klienta opracowaliśmy proces tłumaczenia tekstów interfejsu użytkownika zapisanych w bazie danych Oracle. Na wszystkich etapach tłumaczenia w projekcie uczestniczyli konsultanci z zespołu wdrożeniowego klienta. Natychmiast po zakończeniu lokalizacji rozpoczęło się tłumaczenia, a już we wrześniu 2007 roku polska wersja oprogramowania została produkcyjnie uruchomiona w pierwszym zakładzie. Język polski był pierwszym i początkowo jedynym językiem z regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Od 2008 roku do dziś pracujemy nad kolejnymi wersjami produktu — teraz już wspólnie z kolegami z Czech, Węgier i Rosji.
Pod koniec 2011 roku czołowy producent oprogramowania dla biznesu (nasz klient od 2007 roku) zwrócił się do nas z pytaniem o możliwość zlokalizowania wszechstronnego pakietu dla małych i średnich przedsiębiorstw. Oprogramowanie to, oferowane w modelu SaaS, wspomaga procesy finansowe, kadrowe, sprzedaży, zakupów, obsługi klienta i zarządzania łańcuchem dostaw. Tak jak w przypadku wszystkich produktów tego klienta, lokalizacja musiała odbywać się w systemie online, przy użyciu nietypowych narzędzi. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy opracowaliśmy słownik terminologii i uzgodniliśmy go z lokalnymi ekspertami klienta. Ze względu na dużą skalę projektu nie mogliśmy zrealizować tłumaczenia wyłącznie w naszym stałym zespole. Dlatego w lutym 2012 roku zorganizowaliśmy kilka szkoleń (w naszym lokalu we Wrocławiu), aby zapoznać większą grupę tłumaczy zewnętrznych z narzędziami i specyfiką oczekiwań klienta. Ponadto „otworzyliśmy" nasze wewnętrzne grupy dyskusyjne dla tłumaczy zewnętrznych uczestniczących w projekcie, tworząc szybką i wygodna platformę komunikacji. Tłumaczenie zakończyło się w czerwcu 2012 roku, a klient bardzo pozytywnie wypowiadał się na temat „wydajności, elastyczności i zaangażowania" naszego zespołu.
Jeden z naszych klientów, globalna firma tłumaczeniowa, zleciła nam przeprowadzenie serii testów językowych polskiej wersji popularnego pakietu oprogramowania obejmującego aplikacje do obróbki graficznej, projektowania WWW i DTP. Przed rozpoczęciem projektu nasi testerzy wzięli udział w ośrodku technicznym klienta końcowego w Szwajcarii. Proces testowania okazał się poważnym wyzwaniem, ponieważ scenariusze testów zostały pierwotnie opracowane z myślą o testach funkcjonalnych (a nie językowych) i wymagały od testerów bardzo wysokich kompetencji technicznych. Testerzy musieli sami przygotować swoje środowiska pracy, skonfigurować lokalne serwery WWW i wykonać szereg innych zadań technicznych, nie mając do dyspozycji praktycznie żadnej dokumentacji. Mimo to projekt został zrealizowany pomyślnie, a język polski został wymieniony wśród „najlepszych". Rok później ten sam klient zlecił nam tłumaczenie (oraz późniejsze testowanie) następnej wersji pakietu.